Bad Company 2 miał być odkupieniem win po porażce BF 2142. Tzw. 'plastik' nie zyskał większej popularności - wydarzył się bodajże 1 oficjalny LAN (Warszawa - piknik historyczny?) z jego udziałem i była to chwila największego zainteresowania grą. Te same błędy, kiepski klimat, identyczny silnik (gra przed łatkami wyświetlała się w procesach windowsowych jako Battlefield 2 z innym numerkiem wersji) i oczywiście olewczy stosunek twórców do fanów spowodowały, że Battlefield 2 miał (i prawdopodobnie zawsze miał będzie) większą popularność.
W 4 lata po premierze BF2142, rok starszy BF2 ma średnio 7 razy więcej graczy i 5 razy więcej serwerów on-line. Przykładowo - we wtorek 17.08, o godzinie 9:15 statystyki game-monitor.com przedstawiały się następująco:
gra ; serwery ; liczba graczy
BF2 ; 1677 ; 3.520
BF2142 ; 338 ; 539
BC2 ; 5700* ; 6400*
*bad company 2 było sprawdzane na game trackerze który nie podaje dokładnych danych, więc są one przybliżone.
**sorry za kiczowatą tabelkę, blogger nie ma żadnej opcji wstawiania tabelek w treść :/
Jaki wniosek? BF 2142 porażką został nazwany przez niektórych już przed premierą, przez większość po premierze, także wniosek może być tylko jeden - 4 lata po premierze jednak ktoś w to dalej gra :)
Wracając do Bad Company 2. Szczerze przyznam, nie przeszedłem kampanii. Kampania w grach Battlefield to jakiaś patologia. Ani to ciekawsze niż konkurencja, ani z pomysłem, do tego ponoć bardzo krótka. Polskie dialogi? Ciekawostka i nic więcej, chociaż miło się gra ze świadomością, że takie gwiazdy słyszysz w słuchawkach.
Multiplayer - całkiem całkiem, chociaż przestałem grać po kilku miesiącach katowania klanówek. Jest klimat, jest miły dla oka model zniszczeń.. Ale to jednak nie to. BF2, przez to że mapy miał dużo mniej skomplikowane i bardziej przejrzyste - był bardziej taktyczny. Mniej było przypadku niż w BC2. Sprzęt ciężki, mimo, że realistycznie oddany, nie sprawia takiej frajdy jak w poprzednich częściach. Heli - całkiem całkiem, w rękach ogarniającego pilota jest dalej potworem, jednak to też nie to.
Młodym graczom, lub tym którzy przeszli z innych scen - może się podobać. Weteranom BF'a niekoniecznie. Nie wspomnę o zbalansowaniu klas i broni - co było gwoździem do trumny klanowego grania. Może od tego czasu (ostatnią klanówkę wg. ESL rozegraliśmy pod koniec kwietnia, czyli prawie 4 miesiące) się coś zmieniło, chociaż po nastrojach na bf.pl i bfzone.pl, a także po rozmowach z ludźmi z klanu wnioskuje, że chyba nie.
Kilka miesięcy frajdy i tyle. Sporo osób po tym czasie odkurzyło stojącego na półce BF2 chociaż na jeden dzień, żeby poczuć prawdziwy klimat battlefielda (wiem to z rozmów z ludźmi ze sceny ;) ). Czy Bad Company 2 był złą grą? Nie, był całkiem niezły. Czy odkupił winy za 'plastika'? Na pewno tak. Czy był dobrym następcą BF2? Niestety zupełnie nie..
Dlatego też nawołuję, by wszyscy którzy nie grali - zakupili za parę złotych (na ceneo można znaleźć od 34zł, w empiku Deluxe Edition za ok. 49zł) i spróbowali. Frajda z rozgrywki sieciowej jest zdecydowanie lepsza niż w późniejszych częściach BF'a.
Na koniec tego smętnego wywodu, spowodowanego małą ilością roboty w pracy, optymistyczny akcent: Battlefield 3 już niedługo! ;)